Mijają
kolejne godziny. Już powoli zaczyna świtać. Nie sądziłem, że to będzie aż tak
długo trwać, chociaż Granger nie jest głupia. Wie jak się przed nami ukryć, ale
Fryszek, powinien już ją dawno znaleźć.
- Blossom
zasnęła - wzdycha Pearl, siadając na kanapie obok mnie. Patrzę na nią z
zaciekawieniem. Siedziała z tą dziewczyną ponad dwie godziny. Musiała coś z
niej wyciągnąć. Pearl jakby czyta w moich myślach, bo kiedy tylko na mnie
patrzy otwiera usta.
- Urodziła
się w Romont w Szwajcarii, a teraz mieszka w Dublinie. Jej rodzina pochodzi z
Anglii. Kiedy jej matka wyszła za mugola, jej dziadkowie zerwali z nimi
kontakt, a jej samej nigdy nie spotkali. Po jej narodzinach wyjechali do Stanów
Zjednoczonych. Uczyła się tam w Instytucie Czarownic z Salem. Jest od ciebie
chyba dwa lata starsza, a jest taka... Taka...
- Dziwna? -
mówi Sebastian patrząc na leżącą na podłodze Granger.
- Nie, nie
jest dziwna tylko po prostu nieporadna - przeczy jego siostra, po czym prostuje
się.
- Można tak
powiedzieć - mamrocze Nieve. Patrzy teraz na mnie. Nie, nie na mnie, tylko za
mnie. Nagle wstaje i jego twarz przybiera poważny wyraz. Otwieram szeroko oczy
ciągle obserwując Sebastiana. Powoli odwracam się. Zanim zdołam pojąć, kogo
przyprowadził skrzat domowy, Pearl pada nieprzytomna na podłogę, trafiona
zaklęciem petryfikującym. Snape wyciąga różdżkę i celuje nią w brązowowłosą
dziewczynę, która stoi na środku pokoju ciężko dysząc. W dłoni kurczowo ściska
różdżkę, która teraz wycelowana jest we mnie. Widzę strach w jej kasztanowych
oczach. Rozgląda się na boki, ale wciąż nie rzuca żadnego zaklęcia.
- Granger
spokojnie... - mówi Sebastian podchodząc krok bliżej i stając tuż obok mnie.
Hermiona ciągle się mota. Widać, że nasze słowa w ogóle do niej nie docierają.
Nagle opuszcza różdżkę i spuszcza wzrok.
- Zabijecie
mnie teraz - szepcze, jakby uświadomiła sobie, że to jej koniec.
- Granger,
jeżeli tak bardzo chcesz umierać, to idź skoczyć z wieżowca jak ci wszyscy
popieprzeni mugole - warczę, po czym podchodzę do niej i łapię ją za podbródek.
- Tutaj możesz bać się tylko tej porytej Granger - mówię z uśmiechem i
przekręcam jej twarz w kierunku leżącej na ziemi Blossom. Hermiona wyrywa twarz
z mojego uścisku i patrzy na mnie z mieszaniną złości i zdziwienia.
- Tak, to
jest Granger. Może jesteście spokrewnione? Jeśli tak to Czarny Pan z pewnością
przyjmie cię w nasze szeregi - wykrzywiam twarz w złośliwym uśmiechu.
- Wolałabym
zginąć, Malfoy - syczy do mnie z nieukrywaną pogardą. Chcę jej odpowiedzieć,
ale podchodzi do nas Snape i ręką przesuwa mnie do tyłu.
- Witam
panno Granger - mówi niezwykle spokojnym tonem. - Myślę, że jeżeli chce pani
jeszcze żyć, to musi pani powstrzymać się od różnego rodzaju komentarzy
dotyczących nas - podkreśla ostatni wyraz. Widać, że dziewczyna zaczyna nad
czymś rozmyślać. Na jej twarzy maluje się zrezygnowanie. Wzdycha i zwraca się
do mnie:
- Wiesz? -
na jej policzkach widzę delikatne rumieńce.
- Jestem na
prawdę wzruszony twoją postawą, Granger - mówię śmiejąc się pod nosem. Gryfonka
patrzy na mnie ze wściekłością.
- Musisz się
ukrywać - Snape staje przy kominku i przebija dziewczynę swoim ciernistym
wzrokiem na wylot.
- Niby,
dlaczego? - pyta Granger, wbijając wzrok w czarne oczy Snape’a. Już otwieram
usta, żeby się tłumaczyć, ale nagle Blossom zrywa się na równe nogi. Stoi przy
ścianie i ciężko dyszy.
- On tu
idzie... - jęczy, a po jej policzku spływa mała łza. Cofa się i wpada na
ścianę. Osuwa się w dół i zwija w kłębek na podłodze. - Zabije mnie... Będę
taka jak on... Nie chcę... Nie…
Patrzę
pytająco na Snape'a. Sebastian, który do tej pory przyglądał się całej sytuacji
podchodzi bliżej i stoi teraz u boku dyrektora.
- Zabierz ją
na górę, do sypialni. Zostań z nią tam - mówi do Nieve'a kiwając głową w
kierunku Hermiony. Chłopak posłusznie wychodzi z dziewczyną z salonu i po
chwili słyszę ich kroki na drewnianych schodach. Teraz dyrektor zwraca się do
mnie:
- Weź Pearl
i zanieś ją również do sypialni.
Podchodzę do
skostniałej siostry Sebastiana i podnoszę ją z podłogi. Nie jest zbyt ciężka,
więc wykonuję te zadanie bez problemu. Idę po skrzypiących schodach i już
jestem na piętrze. Szczerze, to nie wiem, gdzie znajduje się ta cała sypialnie,
więc otwieram nogą pierwsze drzwi po prawej. Moim oczom ukazuje się szary pokój
z dwuosobowym łóżkiem i dużym, zajmującym prawie całą ścianę regałem z
książkami. Koło łóżka stoi szafka nocna, a na niej ramka ze zdjęciem rudej
kobiety... Śmieje się i przytula do jakiegoś mężczyzny, którego twarz jest
wypalona. Czyżby to była dawna miłość naszego, wiecznie ponurego dyrektora?
Jeśli tak, to pewnie ta postać skrywa przed światem jeszcze wiele tajemnic.
Pokój jest pusty, więc nie o tę sypialnię chodziło. Wychodzę i zahaczając nogą
o drzwi delikatnie je zamykam. Teraz otworzę te po lewej. Wchodzę do środka. Na
jednoosobowym, zielonym łóżku siedzi Granger, a obok okna stoi Sebastian.
Delikatnie kładę Pearl obok Gryfonki. Rozglądam się po pokoju. Ściany są białe,
a wszystkie meble są zrobione z dębowego drewna. Na oknie wiszą zszarzałe
zasłony. Spoglądam ukradkiem na Hermionę. Kiedy nasze spojrzenia spotykają się,
dziewczyna odwraca się do mnie plecami i krzyżuje ręce na piersi. Kiwam do Sebastiana
głową i wychodzę na korytarz, gdzie spotykam Snape'a niosącego przerażoną i
dygoczącą Blossom. Ustępuję mu z drogi i dziewczyna również ląduje na łóżku.
Severus wychodzi, a ja podążam za nim. Sebastian zostaje z dziewczynami.
Schodzimy na parter i znów jesteśmy w ciemnym salonie.
- On tu
idzie - mówi do mnie Snape. - Greyback już wie, gdzie jest Granger.
Serce
podskakuje mi do gardła. Ciarki przechodzą mnie po plecach i kurczowo chwytam
różdżkę.
- Jeżeli tu
przyjdzie, a na pewno tak będzie, zabijesz go. Nie możesz się zawahać - patrzy
na mnie bacznym wzrokiem, ale ja nie mogę wydusić z siebie, ani słowa, więc
tylko kiwam głową.
Nagle z góry
słychać pełen przerażenia krzyk Blossom. Przyszedł. Rzucam się w biegu na
schody. Snape idzie w moje ślady i już jesteśmy na piętrze. Z sypialni
dobiegają krzyki i odgłosy bijatyki. Jednym szarpnięciem otwieram drzwi. Patrzę
z przerażeniem na leżącego na podłodze krwawiącego Sebastiana. Chyba ma
rozciętą nogę i złamany nos. Na łóżku ciągle leży nieruchoma Pearl, a Blossom
leży zwinięta pod ścianą ciągle łkając. To wszyscy. Nie ma jej. Zabrał ją.
Zabije ją. Fala strachu ściska mój żołądek. Opadam na ścianę i nie mogę wydusić
z siebie nic prócz żałosnego - "nie". Jednak szybko prostuję się i
mówię zdecydowanym i pełnym powagi głosem:
- Zabiję go.
Zabiję. Nie pozwolę jej zginąć.
Snape
uśmiecha się do mnie i podchodzi do Sebastiana. Mamrocze nad nim jakieś
zaklęcie i po chwili Nieve wstaje na równe nogi.
****
No więc oto nowa notka :) No i jak się podoba nowy szablon?
Zapraszam do komentowania, bo wasze komentarze dodają mi motywacji, a wtedy notki wrzucam częściej :)
Pierwsza!!!
OdpowiedzUsuńA rozdział jest świetny. Trzyma w napięciu. A końcówka po prostu boska!!!
Na razie jeszcze nie przedstawiłaś za dokładnie bohaterów, więc trudno mi o nich cokolwiek powiedzieć!
Ale mam przeczucie, że Blossom i Sebastian poczują do siebie miętke :DD
A szablon bardzo, bardzo ładny!
UsuńAle złóż zamówienie :D
Ten szablon ma wiele blogów, a gdybyś zamówiła jakiś to byłby niepowtarzalny
Hej.:)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystkie rozdziały i muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem opowiadania. Rzadko kiedy spotyka się bloga, który jest pisany tylko i wyłącznie z perspektywy Draco. Bardzo fajnie operujesz słowem, twoje opowiadanie jest lekkie i przyjemne. Czyta się je jednym tchem. Sam pomysł jest oryginalny i za to masz wielki plus ode mnie. Podoba mi się ta aura tajemniczości i grozy, która buduje napięcie. Muszę przyznać, że możesz stworzyć naprawdę dobrego bloga. Fajnie dobrana muzyka.;d
Jednym ale jakie mam, to szablon, który powtarza się na wielu blogach.. Ze względu na temat opowiadania ja na twoim miejscu poszukałabym innego, jakiegoś wyjątkowego lub sama złożyła zamówienie. Jeśli jednak tobie się podoba, no to cóż, ja nic powiedzieć nie mogę.:) o gustach się nie dyskutuje.
To chyba tyle z mojej strony. Dziękuje za pozostawienie linku w zakładce SPAM. Będę wdzięczna jeśli będziesz informować mnie o nowych rozdziałach w spamowniku na bądź moją nadzieją.
Życzę ci mnóstwa weny.:)
Mam nadzieję, że cię niczym nie uraziłam.:)
Pozdrawiam,
la_tua_cantante_
dramione-badz-moja-nadzieja.blogspot.com
No ślicznie :* Wreszcie jakieś Dramione. Co zrobi Greyback? Tak jak już wcześniej mówiłam - pisz, bo naprawdę Ci wychodzi (JA CHCĘ JUŻ NOWY ROZDZIAŁ ! ;)
OdpowiedzUsuń~Que
Szablon jest świetny ;] Dodaje mi przyjemnego klimatu, ponieważ czuję do niego sentyment (bo taki szablon miał blog który mnie zapoznał z dramione :) )
OdpowiedzUsuńRozdział super :) Mam dość tego Greybacka ;/ Niech go Draco zabije i będzie po problemie. Ale fajnie, żę Draco czuje się za nią odpowiedzialny ;]
Mam nadzieję, że Hermiona wyjdzie z tego cało (i najlepiej dzięki Draconowi :p)
Weny, weny i jeszcze raz weny !
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! Boskie, boskie i jeszcze raz boskie! Ciekawe co się zdarzy w nastęonym rozdziale. Musiałaś akurat skończyć w takim momencie?! Ja tu teraz nie będę mogła spać, a jestem po długiej wycieczce! No, ale cóż muszę wytrzymać :D.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam Amy ;)
http://melodie-serc.blogspot.com/
Heeeeeeeejjjjjjj!!!!!!!!!!!! Opowiadanie jest świetne! Jeszcze nie czytałam takiego! :D OMG OMG OMG ja muszę wiedzieć co będzie dalej! Dodaj szybko nowy rozdział pliiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiis :D
OdpowiedzUsuńNooo nareszcie! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny Rozdział i szczerze nie spodziewałam się takiego zakończenia.
Czekam na ciąg dalszy, pozdrawiam i życzę weny,
Zakochanaa.
Zabrał ją do rezydencji Malfoyów?! Nie!! Jezu jak :(
OdpowiedzUsuńPierdolony greyback. Ogl rozdział dobry. Chyba zaczynają być dłuższe.