- Pearl,
skarbie! Pokaż tu mi się! - woła matka, kiedy staję z siostrą Sebastiana w
progu ciotki Bellatrix.
Dziewczyna delikatnie
uśmiecha się. Jej twarz jak zwykle
promienieje pięknem i wrodzoną dumą. Jej bratu jakoś udało się załatwić to
spotkanie, ale mówił, że nie było łatwo. Szczerze mówiąc, nie dziwi mnie to.
Sebastian ma za jakieś półtorej godziny czekać na nas pod kamienicą Snape'a.
Mam nadzieję, że ten czas szybko minie, bo samo to, że muszę przebywać z Pearl
w jednym pokoju przyprawia mnie o mdłości.
- Jak miło
panią widzieć, pani Narcyzo! - szczebiocze słodko dziewczyna. - Nie poznałabym
pani! Jest pani jeszcze bardziej urodziwa, niż zazwyczaj! - podlizuje się mojej
matce. Jak ja mogłem spotykać się z kimś takim?!
- Dobrze
koniec tych czułości - mówię z niesmakiem. - Może chodźmy do salonu. Mama na
pewno przygotowała coś wspaniałego - chwytam Pearl za rękę i prowadzę ją do
ciemnego salonu. Przy stole siedzi już Rudolf z ciotką Bellatrix. Mąż ciotki
spogląda na mnie z ciekawością, a potem zaczyna przyglądać się mojej
"dziewczynie" od stóp do głów. Siadamy przy stole. Pech chciał, że
przypadło mi miejsce na przeciw niego. Co chwilę mierzy mnie złośliwym
spojrzeniem.
- Powiedz
Draco, jak się poznaliście? - pyta z krzywym uśmiechem.
- Emm... to
Sebastian nas ze sobą poznał - mówię i jednocześnie próbuję się czule
uśmiechnąć do Pearl.
- Tak, mam
wielkie szczęście, że mam takiego brata - dziewczyna uśmiecha się i kładzie
swoją dłoń na moją. Robi mi się niedobrze, kiedy widzę te sztuczne minki i
uśmieszki.
- Twój brat
jest śmierciożercą, prawda skarbie? - wypytuje z ciekawością ciotka.
- Oh tak!
Wierzymy, że już niedługo na świecie będzie panować Czarny Pan - potwierdza, szczerząc
się.
Nagle do
pokoju wchodzi skrzat domowy, niosąc miskę ze świeżo upieczonymi udkami z
kurczaka. Podchodzi do stołu i miska wzlatując w powietrze ląduje na stole obok
tacy z serami.
- Pójdę na
chwilę do łazienki - wiem, że to kiepskie wytłumaczenie, ale ciotka kiwa głową.
Wstaję od stołu i idę do kuchni, gdzie zniknął Fryszek. Łapię go za szmaty i
stawiam twarzą do mnie. Odwracam się i lekko przymykam drzwi.
- Kiedy
wyjdę stąd z Pearl masz się stawić przy kamienicy Severusa Snape'a.
Zrozumiałeś? - syczę do stworzenia.
- Oczywiście
paniczu Malfoy - skrzeczy Fryszek. Patrzę na niego jeszcze przez chwilę.
Odwracam się i wychodzę na korytarz. Z salonu dochodzą do mnie śmiechy Pearl,
matki i ciotki. Widać świetnie się dogadują. Nie wierzę, że dwie siostry z rodu
Black'ów dały się nabrać na te słodkie minki! Wchodzę do ciemnego pomieszczenia
i siadam obok panny Nieve.
- Już
jestem. Mam nadzieję, że nie czekałaś długo? - pytam Pearl, a ta w odpowiedzi posyła
mi życzliwy uśmiech.
Pozostała
godzina do wyjścia... Nerwowo stukam palcami w blat drewnianego stołu. Rudolf
patrzy na mnie złośliwie.
- Gdzieś się
spieszysz Draco? - pyta mnie z szyderczym uśmiechem na twarzy, po czym nakłada
sobie na talerz udko kurczaka.
- Ja nie,
ale obiecałem rodzicom Pearl, że w domu będzie przed 21.00 - mówię do niego
powstrzymując złość.
- Jeśli tak,
to mamy jeszcze trochę czasu. Powiedz złotko, czym zajmują się twoi rodzice,
Jonathan i Silvia? - podtrzymuje rozmowę matka. Widać, że wizyta siostry
Sebastiana wzbudziła w niej wielką radość.
- Ojciec
pracuje w Departamencie Transportu Magicznego w Ministerstwie, a matka
uczestniczy w najważniejszych procesach Czarosądu - odpowiada
dumnie Pearl uśmiechając się do ciotki, która z zapałem słucha wszystkich
faktów o rodzinie Nieve.
- A ty gdzie
byś chciała pracować? - spogląda z zaciekawieniem na dziewczynę, która po
chwili namysłu odpowiada z powagą:
- Chcę
pracować w Szpitalu Świętego Munga na Oddziale Urazów Pozaklęciowych.
Zapada
grobowa cisza. Wszyscy łącznie ze mną są w szoku. Nigdy bym nie przypuszczał,
że taka lizuska, chce pomagać ludziom. Cóż, widać pozory mylą.
Ciotka
zupełnie zbita z tropu tą wiadomością patrzy na mnie z niedowierzaniem, na co
ja tylko wzruszam ramionami. Moja "dziewczyna" spuszcza głowę. Chyba nie
takiego obrotu wydarzeń się spodziewała. Cisza trwa jeszcze przez kilka dobrych
minut, po czym ciotka spogląda na zegarek i mówi udając smutek:
- O nie, już
chyba musicie wychodzić.
- Przecież
mamy jeszcze... - mówię, ale ona przerywa mi wpół zdania.
- Jeżeli
chcecie zdążyć przed 21.00 musicie już wyjść - wzdycha, patrząc na mnie
znacząco. Kiwam głową i w środku aż tańcząc z radości wstaję od
stołu i razem z Pearl wychodzę na korytarz uprzednio żegnając się z moją
rodziną. Podaję dziewczynie płaszcz, a sam ubieram czarną kurtkę i otwierając
drzwi oboje wychodzimy na ciemną uliczkę.
- Jestem
dobrą aktorką, nie uważasz? - pyta z dumą Pearl, a jak tylko z niesmakiem kiwam
głową.
- Takie
wieczory, jak ten nie będą się powtarzać, zapewniam cię - mówię do niej i
zaczynamy iść w kierunku kamienicy Snape'a, gdzie ma czekać Sebastian i
Fryszek. Idziemy dość wolno, bo przecież wyszliśmy trochę wcześniej niż
zakładaliśmy. Pearl porusza się jak zwykle z nienaganną postawą i głową
uniesioną do góry. Jej czarne włosy delikatnie opadają falami na ramiona. W
blasku lamp dokładnie widać jej szmaragdowe oczy, z których nie można wyczytać
nic, prócz wielkiej pewności siebie.
Mijamy
kolejny zakręt i wchodzimy w uliczkę, na której mieści się nasz cel. Pod szarym
budynkiem widzę opartego o ścianę Sebastiana, a obok niego niskiego skrzata
domowego, który przestępuje z nogi na nogę. Podchodzimy do nich i witamy się
skinieniem głów. Staję na przeciw starych drzwi i kilka razy w nie pukam. Przed
nami staje dyrektor Hogwartu. Prowadzi nas do salonu i machnięciem różdżki
zasłania okna ciemnym materiałem. Jego wzrok błądzi po zgromadzonych, aż
wreszcie zatrzymuje się na mnie.
- Sebastian
opowiedział mi o waszym planie, ale Granger może tu pozostać jedynie do chwili
zabicia jej prześladowcy. Potem ma natychmiast zniknąć - informuje mnie poważnym
tonem. Odwraca się do Sebastiana, Pearl i Fryszka.
- Wszystko,
czego będziecie światkami, nie może wyjść poza naszą grupę - mówi patrząc na
każdego z osobna. - Jeżeli ktoś tego nie zrozumiał, możemy przejść od razu do
złożenia Wieczystej Przysięgi - zatrzymuje teraz wzrok na dziewczynie, która do
tej pory sprawiała wrażenie obojętnej. Jej twarz nabiera lęku. Ona wie, co
oznacza Wieczysta Przysięga. Wie to każdy, kto kiedykolwiek miał styczność, ze
śmierciożercami.
- Zaczynajmy
- mówię, po czym zwracam się do skrzata domowego. - Sprowadź tu Hermionę Jean
Granger.
******
Na prawdę próbuję... Staram się pisać dłuższe rozdziały... Może zacznę łączyć dwa rozdziały w jeden... Jeszcze pomyślę. A na razie macie następny, krótki rozdział :)
Proszę o wasze opinie (w komentarzach oczywiście).
Rozdział właściwie nic nie wniósł, ale też nie dłużył się, więc nie było nudno :) Co do długości... dobrą receptą na to jest wplatanie różnych wątków - ja właśnie tak robię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
DiaMent.
dramionovelove.blogspot.com
Mmmmm... Fajnie, fajnie. :) Pearl... Polubiłam tę postać.
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na nastepny rozdzial.
Pozdrawiam i życzę weny,
Mystery :*
Rozdział bardzo fajny :)
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej zaczyna mnie to ciekawić ;]
Wogle, ale Hermiona sie wkurzy, jak sie dowie, że Draco zlecił zabić ją, za to że mu pomagała :o
No to czekam na nowy rozdział i życzę weny ;)
P.S. Masz na playliście 'moją' piosenkę Brayan'a Adamsa <3
Jaki miły wieczór, po nauce --> nowy rodział u Ciebie.
OdpowiedzUsuńJedno jest pewne, są za krótkie i ten na przykład zupełnie nic nie wniósł do historii...
Proszę, postaraj się pisać dłuższe bo historia jest mega ciekawa! CHCE WIECEJ.
I czekam na Dramione <3
Elenai
Nic takiego się nie działo, ale jest dobrze. Myślę, że możesz połączyć dwa rozdziały jak nie udaje ci się robić dłuższych. Ja akurat wolałabym abyś pisała dłuższe, bo tak świetnie piszesz, że aż chce się czytać następny rozdział i następny i tak w kółko.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam Amy ;)
http://melodie-serc.blogspot.com/
Cudowny! <3 Czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńcoraz ciekawiej! czekam z niecierpliwością na to co wydarzy się dalej! weny życzę :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Bardzo interesujacy blog, swietnie wychodzi ci pisanie z perspektywy Draco. Nie zaluje, ze zagladnelam, pewnie bede wpadac czesciej, zycze weny ;)
OdpowiedzUsuńTenshi
Moglabys mnie informowac o nowej notce? ;3
OdpowiedzUsuńZostawiałaś u mnie link więc pomyślałam: "Wejdę, zobaczę". Bardzo się cieszę ze swojej decyzji. Ogólnie blog bardzo fajny. Rozdziały trochę krótkie, ale ja sama wiem jak to jest pisać podczas roku szkolnego. Czekam na następne rozdziały.
OdpowiedzUsuńLink w spamowniku ;)
No tak... Nie polubiłam jej ;D
OdpowiedzUsuńIdę dalej ;D