Siedzę na
drewnianej, zakurzonej podłodze. Opieram się o ścianę. W głowie mam wiele
wątpliwości. Co, jeśli jest już za późno? Może Granger już dawno nie żyje?
Czuję w żołądku dziwny skurcz. Wyrzuty sumienia. Nie. Ona żyje. Zaraz stanie
tu, w salonie Snape'a razem z Fryszkiem. Podnoszę głowę. Pearl ze
zniecierpliwieniem przestępuje z nogi na nogę. Wiem, że jest tu tylko ze
względu na Sebastiana. Zawsze trzymali się razem i pomagali sobie w
najtrudniejszych sytuacjach, nawet, jeżeli nie mieli na to ochoty. Teraz
naprawdę jestem pełen podziwu dla tej czarownicy. Przechylam głowę w lewo i
widzę jak Snape bawi się swoją różdżką. To chyba najbardziej nieprzewidywalna
postać, jaką znam. Jest jednym z najbardziej zaufanych Śmierciożerców, a pomaga
Granger. Ciekawe, jaki ma w tym interes. Spoglądam na prawo. Sebastian stoi
opierając się o ścianę. Jego twarz jest niezwykle poważna. Ciągle wpatruje się
w jeden punkt na przeciw siebie.
Kolejne
minuty mijają. Wszyscy są coraz bardziej zniecierpliwieni. Wstaję i nerwowo
krążę po pokoju. W końcu siadam na starej kanapie. Sebastian idzie w moje
ślady. Patrzę na niego zrezygnowany, a on z łagodnym uśmiechem klepie mnie po
plecach. Cisza trwająca już dość długi czas staje się nie do zniesienia.
- To trwa
już zbyt długo. Nie znajdzie jej - szepczę czując się jak przegrany. Jak
pokonany, zostałem pokonany. Malfoy przegrał. Chowam twarz w dłoniach, a mój
przyjaciel jeszcze raz w milczeniu mnie pociesza.
Nagle słyszę
czyjeś stopy uderzające o podłogę. Zrywam się na równe nogi i rozglądam się z
nadzieją po salonie. Moja radość powoli ustępuje zawodowi. Na środku
pomieszczenia stoi Fryszek, a za nim brązowowłosa dziewczyna. Zamiast
kasztanowych oczu widzę błękitne jak niebo tęczówki, które rozglądają się ze
strachem po całym pomieszczeniu. Ze złością podchodzę do skrzata i chwytając go
za szmaty podnoszę go do góry.
- Nie
wykonałeś rozkazu - syczę do przerażonego stworzenia, które wcale mi się nie
opiera.
- Draco,
zostaw - mówi do mnie Snape. Z obrzydzeniem rzucam skrzatem o podłogę.
Spoglądam na nieznaną mi dziewczynę, która patrzy na mnie jak na
nieobliczalnego mordercę. Cofa się. Nerwowo macha głową na wszystkie strony,
obserwując każdego z osobna. Zatrzymuje się. Stoi w kącie. Pearl podchodzi do
niej i mierzy dziewczynę od stóp do głów, po czym wyciąga do niej lewą rękę.
Nieznajoma próbuje od niej uciec. Bezskutecznie próbuje zagłębić się w ścianę.
Jej oczom ukazuje się Mroczny Znak. Teraz wpada w histerię. Zaczyna piszczeć, a
po policzku spływają jej łzy, rozmazując delikatny makijaż. Drżącymi rękami
sięga do kieszeni. Sebastian staje u boku siostry. Brązowowłosa dziewczyna
wyciąga różdżkę, ale zanim wypowiada zaklęcie leży już nieprzytomna pod ścianą.
Muszę przyznać, że Nieve ma dobry refleks.
Jeszcze raz
podchodzę do Fryszka.
- Nie
istnieje czarownica o imieniu Hermiona Jean Granger - piszczy stworzenie
obawiając się kolejnego upadku z wysokości. Patrzę na Snape'a oczekując
jakiejkolwiek pomocy. Dyrektor, który do tej pory stał z boku i przyglądał się
całemu zajściu podchodzi bliżej mnie i zwraca się do Sebastiana:
- Widziałem,
że masz w kieszeni jakąś kartkę. Co to jest? - pyta. Nieve wyciąga trochę
wymięty papier i rozkłada go. Moim oczom ukazuje się znajoma twarz roześmianej
Granger.
- Zobaczyłem
ten list gończy na słupie i pomyślałem, że może się przyda, ale potem o nim
zapomniałem - mówi chłopak drapiąc się w głowę. Patrzę na niego ze złością i
szybko wyrywam mu kartkę z ręki.
- Masz
ostatnią szansę - syczę do skrzata domowego. - Przyprowadź tę dziewczynę -
podaję mu papier. Fryszek patrzy na fotografię i znika z pola widzenia.
- Co z nią?
- pyta Pearl spoglądając na nieprzytomną nieznajomą. - Wyczyścić jej pamięć?
- Nie.
Jestem ciekaw, dlaczego właśnie ona się tu zjawiła - mówi Severus, bacznie
przyglądając się leżącej pod ścianą dziewczynie.
- No to
dowiedzmy się - Sebastian jest wyraźnie zaintrygowany nową osobą.
Snape podchodzi
bliżej brązowowłosej. Macha różdżką i dziewczyna otwiera oczy. Siada. Jest o
wiele bardziej spokojna, niż na początku.
- Pearl -
Snape kiwa głową w stronę nieznajomej. Panna Nieve pomału siada obok.
- Kim jesteś
- mówi łagodnym głosem uśmiechając się przymilnie. Jej umiejętność podlizywania
się jednak okazuje się przydatna, bo siedząca obok niej dziewczyna otwiera
usta. Coś szepcze, ale nic nie słyszę. Pearl pochyla się nad nią, żeby lepiej
słyszeć i po chwili otwiera szeroko oczy ze zdziwienia. To jeszcze bardziej
wzbudza we mnie ciekawość. Siostra Sebastiana wstaje i patrząc mi w oczy mówi:
- Ona
jest... To jest Granger. Blossom Granger.
Wszyscy
patrzą na nią jak na wariatkę. Przecież to nie możliwe. Granger, którą znam
jest szlamą. Nie ma żadnych krewnych czarodziei.
- Jak to
Granger? - pytam z niedowierzaniem. - Zapytaj ją o Granger, tę z Hogwartu -
dodaję szybko. Pearl posłusznie siada znów przy Blossom. Zaczynają szeptać.
Ponownie nic nie słyszę. Po minucie Pearl znów stoi przed nami.
- Ona nie
zna żadnej Hermiony Granger. Spytałam się jej o jej nazwisko. Odpowiedziała, że
jej ojciec jest mugolem. Rozumiecie? Ta Gryfonka jest szlamą - na dźwięk tego
słowa Snape wzdryga się. Pierwszy raz zauważam, żeby słowo "szlama"
jakkolwiek na niego wpływało. Wymawiałem je już wielokrotnie i wtedy stał
niewzruszony. Dziwne.
- Co z tego,
że jej nie zna? Przecież nie musiały się w wcale wcześniej spotkać - mówi
Sebastian. Chyba wszyscy oprócz jego jednego myślą racjonalnie. Rodzice Granger
to mugole. Nic tego nie zmieni.
-
Przestań Nieve. To nie ma nawet najmniejszego sensu - mówi szorstko
Snape, po czym patrzy z góry na Blossom i pyta:
- Uczyłaś
się w Hogwarcie? Nigdy nie spotkałem tam drugiej Granger.
Dziewczyna potrząsa
przecząco głową. Widać tylko Pearl potrafi się z nią porozumieć. Dyrektor
spogląda na Sebastiana i mierzy go pełnym triumfu spojrzeniem. Niespodziewanie
Blossom wstaje, lecz jej nogi trzęsą się jak galareta. Podchodzi do mnie i
chwyta mnie za rękę złożoną w pięść. Patrzy mi w oczy. Widzę jej przerażenie.
Nie wie gdzie jest i co chcemy z nią zrobić. Szczerze to ja też nie wiem tego
drugiego. Jednak jej błagalny wzrok nie robi na mnie większego wrażenia.
Wyrywam rękę z jej uścisku i przeszywam ją lodowatym spojrzeniem. Dziewczyna spuszcza
wzrok.
- Ekhm,
Blossom - Pearl zwraca się do niej miło, otaczając ją ramieniem. - Nic ci nie
zrobimy. My tylko szukamy kogoś... Kogoś o takim samym nazwisku.
Brązowowłosa
patrzy na nią przerażonym wzrokiem.
- Dlatego
chcemy się dowiedzieć więcej o twoim pochodzeniu i... - mówi łagodnie, ale
przerywam jej w pół zdania.
- Do cholery
jasnej! Granger może już dawno nie żyć, a my tutaj będziemy sobie gawędzić o
przeszłości przy herbacie i ciasteczku?! Nie o to was prosiłem! - krzyczę
patrząc wściekle na Pearl, która odwdzięcza mi się mocnym ciosem w policzek.
Łapię się za miejsce uderzenia. Czuję piekący ból, ale szybko doprowadzam się
do porządku. Nie jestem słabeuszem.
- Ogarnij
się Draco! Nie widzisz, że wszystko jest ważne? - pyta mnie. Dyszę ciężko i
ciągle powstrzymuję się od nawtykania Pearl, co o niej myślę.
- Dobrze,
więc co proponujesz? - syczę do niej. Dziewczyna już otwiera usta, ale Severus
jest szybszy.
- Czekamy.
Czekamy? To
trwa już zbyt długo. Siedzimy już tutaj chyba z ponad cztery godziny! Jak on
sobie to wyobraża? Fryszka ciągle nie ma. Powoli zaczynam tracić wiarę, że
kiedykolwiek zobaczę Hermionę żywą.
- No to
czekajmy - mówi Sebastian klepiąc mnie po plecach, po czym wygodnie rozsiada
się na starej kanapie. Snape podchodzi do zasłoniętego okna i w milczeniu nad
czymś rozmyśla. Przestraszona Blossom siada pod ścianą, a chwilę później
dołącza się do niej Pearl. Niech jej będzie. Może dowiemy się czegoś
interesującego. Podchodzę do zakurzonego kominka, stojącego na przeciwko
kanapy. Siadam przed nim i zamykam oczy. Szczerze mówiąc, to różnica jest tylko
w tych trzech świecach stojących na blacie stolika do kawy. Pff, świece... To
takie mugolskie. Próbuję uspokoić oddech. Muszę myśleć pozytywnie. Pozytywnie?
Co się ze mną dzieje? Oby nic więcej się we mnie nie zmieniło. Za dużo tych
zmian jak na te dwa dni... I to wszystko przez szlamowatą Hermionę Granger.
*****
No to mamy kolejną nową postać :) Dla odmiany nie jest odważna, błyskotliwa i wgl.
A co do rozmiaru rozdziałów, to jeśli mam pisać dłuższe notki, to będzie mi to zajmowało więcej czasu. Czekam na wasze komentarze :3
OMG!!! GENIALNE
OdpowiedzUsuńPrzerwałaś w takim momencie!!!
Jak mogłaś :o
Mam nadzieje, że next będzie szybko :D
Malfoy, jak się niecierpliwi o Mionę :DD
Bardzo zainteresowała mnie postac Granger vol. 2 z niecierpliwoscia czekam na ciag dalszy
OdpowiedzUsuńPozdrawiam [dramione-want]
Granger? Co za Granger? Nie, no, tego to się nie spodziewałam. :P Czyżby jakaś krewna Hermiony? :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ana M.
Jeśli chodzi o styl, bardzo mi się podoba - Twój tekst się połyka, chcąc więcej.
OdpowiedzUsuńCo do nowej postaci? Czemu wybrałaś jej takie paskudne, bezosobowe imię? :P Ale to Tylko moja opinia.
Hermiona jak zwykle dobrze się ukryła, przecież nie jest głupia. Dobrze przemyślane.
Jednak najlepsze moim zdaniem z całego rozdziału, to to jak opisałaś uczucia Dracona. Można się wczuć.
Czekam na więcej. Elenai\\\
Dlaczego akurat Blossom?
UsuńNie bez powodu wybrałam takie brzydkie imię :)
Hm... co z ta Blossom? Czy ona namąci w życiu Draco czy nie? Oby nie, chociaż wiem, że on będzie z hermioną, ale nie chcę aby ona im przeszkodziła ;/.Kocham czytać twoje opowiadania. Miałam dzisiaj całkowicie meczący dzień. Dziękuję ci za tak wielką przyjemność. Czekam na nn.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam Amy ;)
PS. Widzę, że zmieniłaś szablon, czy się mylę? Bardzo ładny :)
My name is Granger. No, not Hermione Granger xD
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z wprowadzeniem tej innej Granger :) W ogóle zdaję sobie sprawę, że wszystko co opisujesz jest świetnym pomysłem. :) Trzymaj tak dalej!
Całusy,
Mystery :*
"Nie istnieje czarownica o imieniu Hermiona Jean Granger"? O.o To mnie bardzo zdziwiło.. Nie wiem o co z tym chodzi, ale mam nadzieję, że się niedługo dowiem ^_^
OdpowiedzUsuńCo do tej Blossom.. Tajemnicza dość.. Dziwna kobitka, ale nie dziwię się jej troche.. Też bym była wystraszona, ale ja bym tego nie okazywała.. Dobra tam nie będe tu o tym xD
Mam nadzieję, że niedługo dowiemy się więcej o tej "drugiej Granger"
Rozdział bardzo mi się podobał :) Ogólnie podoba mi się twój sposób pisania. Czyta się bardzo przyjemnie i takie to ciekawe ^^ Wczuwam się :p
No to pozdrawiam i życzę weny ;]
Co do imienia Blossom, to można to skracać jako Bloom? Nieważne.
OdpowiedzUsuńŚliczny szablon, ciekawość narasta
~Que
Może Hermiona jednak nie jest szlamą? WOW Ale by bylo ;D
OdpowiedzUsuńCiekawe kim jest Blossom