środa, 15 stycznia 2014

17. "Witaj Draco."




Miota mną jak szmacianą lalką. Biegam po pokoju bez celu i przeklinam głośno Efraina Porcupine'a, który przed chwilą porwał Hermionę... Uratowaliśmy ją, zabraliśmy w bezpieczne miejsce... Niech to szlag!
- Musimy coś zrobić! On jest nieobliczalny! Sebastian, zostaw mnie! - krzyczę, kiedy mój przyjaciel łapie mnie za ramiona i potrząsa mną kilka razy.
- Opanuj się, człowieku! - wrzeszczy i po chwili mnie puszcza. - Najpierw musimy pomyśleć. Poza tym muszę iść do Blossom i...
- Daj spokój z tą wariatką! - przerywam mu płonąc ze złości. - To nic nie warta psychopatka! Nie widzisz tego?! A może ty po prostu się zakochałeś?! Tak! Sebastian kocha Blossom!! - wrzeszczę na cały głos, jakby w ten sposób mógłbym coś zdziałać. Śmieję się mu w twarz, a on tylko patrzy na mnie z mieszaniną wściekłości i niedowierzania.
- Ja nie...
- Właśnie, że tak! Kiedyś taką nic nie wartą wariatkę zabiłbyś na miejscu! Jeszcze tego nie widzisz? Ta dziewczyna cię zmieniła, Sebastian. Byłeś zupełnie inny, kiedyś byłeś prawdziwym śmierciożercą... - widzę, że trafiłem w jego słaby punkt. Chłopak patrzy na mnie zszokowany i kilka oddycha widzę tylko jego dłoń zmierzającą do mojej twarzy. Czuję przenikliwy ból w lewym policzku Chłopak prostuje się i pewnym krokiem wychodzi z salonu. Po chwili słyszę odgłos jego stóp na drewnianych schodach. Zdezorientowany patrzę na Snape'a. On tylko wzrusza ramionami. Robię jeszcze bardziej zdziwioną minę. Milczę przez krótką chwilę, po czym wraca Sebastian. Wygląda na nadzwyczaj spokojnego, po tym jak wyparował z pokoju.
- Sebastian... Dobrze się...
- Tak. Nie wracajmy już do tego – przerywa mi w pół słowa.  Jest poważny, ale niepewność niszczy go od środka. Patrzę na niego podejrzliwie.
- Gdzie Blossom? - pytam nie odrywając od niego wzroku.
- W bezpiecznym miejscu - mówi jakby od niechcenia, ale wyczuwam napięcie w jego głosie.
- To dobrze, bardzo dobrze, ale ruszajmy już - ponaglam go. - Hermionę porwał Efrain, twój kuzyn. Pomyśl, co ten szczur może jej zrobić! - krzyczę podchodząc do niego coraz bliżej.
Czas ucieka. Boże... A może on już zaczął...
- Sebastian, gdzie mógłby pójść Porcupine? Jesteś jego kuzynem i to w twojej wiedzy pokładam wszelkie nadzieje - mówi Snape jedwabistym głosem, spoglądając na mojego przyjaciela z powagą.
- Może jest w drewnianym domku w lesie niedaleko posiadłości wujka... - powiedział sugeruje chłopak po chwili namysłu.
- Świetnie. Teleportuj mnie tam! - wołam do niego, a na plecach czuję ciarki. Oczy palą mi się żywym ogniem. Ręce zaczynają mi się pocić, ale to wszystko jest niezwykle motywujące.
- Teraz? - pyta Nieve z wahaniem patrząc na Snape'a.
- Im szybciej tym lepiej - mówi głosem niewyrażającym żadnych emocji. Wreszcie ktoś tu myśli podobnie jak ja. Odwracam głowę do przyjaciela. Jego twarz nie pokazuje nic. Maska. Chwytam go za rękę. To samo robi Snape. Patrzę na chłopaka z nadzieją, a on tylko uśmiecha się do mnie półgębkiem. Wiedziałem. Jest ze mną.
Czuję, jak podłoga znika spod moich nóg. Wstrzymuję oddech. Czuję pod sobą twardy grunt. Otwieram z nadzieją oczy. Widzę przed sobą rzędy potężnych pni drzew. Czuję, że coś spływa mi po ramieniu. Patrzę w górę. Niebo pokryło się szarością i teraz leje jak z cebra. Mech pod moimi stopami nasiąknął jak gąbka. Rozglądam się na boki. Snape przechadza się między drzewami niczym nietoperz, a Sebastian odszedłszy trochę w prawo, jakby czegoś wypatruje. Podchodzę do niego.
- I co? Gdzie to jest? - pytam wypatrując drewnianego domku. Z oburzeniem stwierdzam, że gdzie się nie obejrzę, wszystko wygląda tak samo. Właśnie dlatego lasy powinni sadzić czarodzieje, nie mugole.
- Tam - szepcze chłopak, jakby wyjawiał mi swoją największą tajemnicę. Wyciąga rękę i pokazuje mi coś w oddali. Teraz widzę. Małe okno ze zbitą szybą. Zaczynam iść przed siebie. Kroczę jakby przez mgłę, widząc tylko małe okno. Mój cel. Zaczynam widzieć coraz więcej. Zgniłe drewno robiące za ściany, opadły dach, coraz więcej pobitych okien... Mam wrażenie, że idę tam całą wieczność. Wreszcie staję przed brązowymi drzwiami z dołem nadgryzionym przez korniki. Kładę dłoń na wilgotnym drewnie i pochylam głowę. Z czoła kapią mi kropelki deszczu, cały przemokłem. Czekam, aż Sebastian i Snape do mnie dołączą. Kiedy widzę ich u mojego boku nabieram siły. Wyciągam różdżkę i ściskam ją pewnie w dłoni. Delikatnie popycham drzwi. Z głośnym skrzypnięciem otwierają się na oścież. Powoli wchodzę do środka. Nie czuję pod stopami pewnego gruntu. Patrzę pod nogi. Teraz widzę, że podłogę stanowi klepisko, które ugina się pod każdym moim krokiem. W środku panuje miły dla oczu półmrok. Rozglądam się po pomieszczeniu. Nagle słyszę kroki. Z mroku wyłania się znana mi postać. Efrain. Wściekłość we mnie narasta z każdą sekundą. Jego czarne oczy lśnią w mroku jak dwa diamenty. Usta ma wykrzywione w złośliwy uśmieszek. Celuję w niego różdżką. Nagle chłopak wybucha szyderczym śmiechem. To na prawdę jakiś idiota.
- Witaj Draco - mówi jakby nie zauważył moich towarzyszy. - Ty na prawdę po nią przyszedłeś - prycha. - Po szlamę.
Czuję, że już dłużej nie wytrzymam.
- Oddaj ją. Teraz. Słyszysz, Porcupine? - syczę nie odrywając od niego oczu. Chcę jak najdłużej utrzymać z nim kontakt wzrokowy.
- Mógłbym to zrobić... - mówi Efrain przeciągając sylaby. - Mógłbym, ale ona nie należy do mnie.
- No pewnie, że nie! Ona jest nasza! - prycha Sebastian ze zniecierpliwieniem. Jego kuzyn jakby dopiero teraz go zauważa. Przenosi wzrok na spiętą twarz Nieve'a.
- Pamiętasz to miejsce, prawda Sebastian? Kiedyś bawiliśmy się tutaj, jako dzieci. Kiedyś było inaczej...
- Kiedyś to ty byłeś inny - odpowiada szybko mój przyjaciel i przenosi wzrok na mnie. - Kończmy to.
- Crucio - szepczę i pozwalam, aby cała moja złość i determinacja opanowała mój umysł. Widzę jak z końca mojej różdżki tryska szkarłatny płomień i razi Efraina w klatkę piersiową. Chłopak od razu pada na podłogę i zaczyna wić się jakby w każdej części ciała dostał skurczu. Przestaję. Na mojej twarzy maluje się zadowolenie. Porcupine podnosi się ciężko i dyszy:
- Ja wam jej nie dam. Raczej powinniście poprosić jego - uśmiecha się złowieszczo i odchodzi na bok stękając cicho z bólu. Patrzę na niego w osłupieniu. Robię krok do przodu i wytężam wzrok. Z ciemności wyłania się najpierw jedna, blada stopa, a potem druga. Długa czarna szata ciągnie się po podłodze. Czuję, że serce podchodzi mi do gardła. Nie... To nie może być prawda... Zaczynam się cofać, ale natrafiam na sztywną dłoń Snape'a, która nie pozwala mi iść dalej. Stoję i w osłupieniu patrzę na postać, którą mogę zobaczyć już w całej okazałości. Chyba zaraz zemdleję.
- Bardzo dobrze Draco, bardzo dobrze - słyszę złowieszczy syk, który wbija się we mnie tysiącem małych igiełek. To już koniec?
No nareszcie skończyłam! xD
Pisałam ten rozdział chyba najdłużej ze wszystkich :D 
W ogóle muszę was przeprosić, że tak długo nie pisałam, ale miałam dużo nauki xD Jutro rejon z histerii -.- No życzcie mi szczęścia :D I czekam na wasze komentarze :**


21 komentarzy:

  1. Fajny rozdział, choć trochę krótki.
    Draco trochę zbyt emocjonalnie podszedł do całej sprawy, ale w sumie miał trochę racji, bo jak dla mnie Sebastian zbyt szybko się zmienił :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Sebastian i Blossom, fajnie :). Draco bardzo stał się uczuciowy w kwestii Hermiony, chce ją ocalić nie licząc się z późniejszymi konsekwencjami :)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak to nareszcie skończyłaś? Chyba ''już'' skończyłaś i ja powinnam cię zabić teraz ! Dlaczego tak krótko ? Akcja dopiero się rozkręcała ;((( aaaaaa ja chcę dalej !!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne <3 Niezwykle trzymający w napięciu rozdział. I ten powrót... Tego bym się nie spodziewała! Czekam na więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo dobre opowiadanie ;)
    przeczytałam dzisiaj wszystkie twoje dotychczasowe rozdziały.
    Podoba mi się to jak ukazujesz wszystko z perspektywy Dracona ;]
    pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział ;)
    http://polecalnia-dhl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Zostałaś nominowana do Versatile Blogger Award ;) Więcej informacji na http://dracoihermionasielofciajaxd.blogspot.com/2014/01/versatile-blogger-award.html :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajne opowiadanie :D Przeczytałam wszystkie rozdziały i czekam na następny! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Dodaj szybko nowy rozdział!!! Błagam co dalej????? No nie zosatwiaj nas w takiej niepewności :( Ale blog wspaniały :3

    OdpowiedzUsuń
  9. Notka bardzo mi się podoba, ale Draco w tym rozdziale strasznie myśli jak dziewczyna, co mi trochę przeszkadzało. Może to dlatego, że próbuje odzyskać tę Hermoinę, no nie wiem, w każdym razie takie jest moje odczucie.

    OdpowiedzUsuń
  10. ej kiedy dodasz następną notkę????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem... :( Może jakoś za dwa tygodnie...
      Wracam dopiero 14 więc... ;//

      Usuń
    2. Dobrze wiedzieć. Uwielbiam twoją pisaninę i z niecierpliwością wyczekiwać będę następnej notki!!!

      Usuń
  11. Czekam z niecierpliwością na następny ♥ ten był niesamowicie wciągający zresztą jak pozostałe :) Informuj mnie koniecznie o nowych rozdziałach.
    Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  12. wciągający blog bardzo ciekawie prowadzone opowiadanie mam tylko jedno pytanie kiedy w końcu dodasz kolejną notkę?
    /Bella

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej. Rozdział jak zawsze fajny. :).
    Sorki, że tak długo czekałaś na mój komentarz, ale miałam dużo nauki i jakichś projektów :3.
    Czekam na kolejny
    Alex :3

    OdpowiedzUsuń
  14. Super rozdział, czemu tak krótko :c
    Wspaniały wystój bloga i super muzyka w tle :3
    Weny życzę,
    http://dramionejustbelieve.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Super Notka <3

    Zapraszam na mojego bloga :)

    http://wladcy-marmurowego-aniola.blog.pl

    Baaaardzo proszę o komentarze. XD

    OdpowiedzUsuń
  16. Jejku, dawno mnie tu nie było. No nic, muszę nadrobic zaległości i czytam dalej ;)
    A tak wgl to cudowny rozdział... To Voldemort?... Jezu.. Co on?... Idź se Tom!

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Stwowarzyszenie DHL

Stwowarzyszenie DHL

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Harry Potter Magical Wand